wtorek, 6 marca 2012

002. Część 2.

Trwało to dobre 30 min. Gdy skończyła była mega szczęśliwa, tak ja po spotkaniu z Coldplay czy Katty Perry. Znów zaczęłam myśleć o Santa Monica, o szkole, rodzinie w Polsce czy innych rzeczach związanych z tymi miejscami. 
-Ej mówię coś do ciebie!-Krzyknęła Nikk 
-Co Nikk?-Spytałam zwracając się do siostry.
-Zrobisz mi coś do jedzenia? Głodna jestem.-Zaczęła narzekać. Wstałam z krzesła i podeszłam do lodówki. Wyciągnęłam ser. Z szafki wyciągnęłam makaron i go ugotowałam. Poszukałam patelni i zrobiłam jej makaron z serem. Gdy już danie było gotowe dałam jej i zaczęła jeść. Nalałam sobie soku pomarańczowego i usiadłam obok niej. Do kuchni weszła uśmiechnięta mama.
-Co tak się śmiejesz?-Spytałam patrząc na nią
-Bo pobieramy się za miesiąc.-W gdy to powiedziała wyplułam sok, a Jazzy zaczęła dusić się jedzeniem.
-Że co?!-Wydarłam się, ze siostrą, a z salonu było można usłyszeć pięć męskich głosów, które również krzyczą, ,,Że co?!". 
-To co słyszałyście. Czerwiec to najlepsza pora. Przyjedzie rodzina. Zrobimy babski wieczór, ja nie będę pić bo w ciąży jestem. Ślub będzie i poprawiny. Będziecie mieć piękne sukienki, Jazzy będzie kwiaty sypać. *Chłopacy wraz z tatą Niall'a weszli do kuchni*. Niall obrączki będzie nieść. A ty będziesz moim świadkiem.- Uśmiechała się od ucha do ucha gdy to mówiła 
-No i chłopcy zaśpiewają na weselu.-Wtrąci Bobby 
-I teraz mam sprawę do ciebie najukochańsza ...-Przerwałam jej, bo wiedziałam, że poprosi mnie bym zaśpiewała 
-Nie mam mowy. Nie będę śpiewać, głosić toastów, czy czegokolwiek.- Powiedziałam patrząc na moją szklankę 
-Ale dla czego? Przecież. Musisz kochanie.-Podeszła do mnie
-Wiesz, że nie gram na pianinie, nie śpiewam, nie gram w siatkę nogę od śmierci taty. A tym bardziej nie zostanę świadkową. Owszem mogę być druhną tą drugą, ale nie pierwszą. Nie nadaję się na to.- Wstałam i wzięłam ścierkę, po czym posprzątałam wypluty sok.
-Jutro jedziemy zaproszenia zobaczyć, kościół, lokal, zespół, itp. Jedziecie z nami?-Odezwał się Bobby 
-Jasne!-Wszyscy krzyknęli. Wyszłam z kuchni na ogród. Usiadłam nad basenem i patrzyłam się w swoje odbicie. Z tyłu zobaczyłam chłopaka, na fryzurę z Bieber'em. 
-Ej co jest?-Spytał siadając obok mnie.
-Liam?-Spytałam
-Tak. Liam. Ale możesz mówić Li, Liam albo Payne. Co jest?-Spytał ponownie.
-No bo to nie jest wszystko, za szybko. Oni ten ślub, za miesiąc, dziecko za cztery miesiące. Ja, Niall i Jazzy. Nie znamy się. Jak oni chcą to pogodzić?-Spojrzałam na niego 
-Uda się. Niall jest super chłopakiem. Zaprzyjaźnicie się. Będziesz dla niego jak siostra. Jazzy zresztą też. Tylko od ucz ją piszczenia na nasz widok. Będziemy w końcu widzieć się całe życie.-Zaśmiał się, a ja go lekko uderzyłam.
-No tak. Nie ma co.-Rzekłam, a on rzucił do basenu. Dobrze że telefonu nie miałam, ani obcasów. Zaczęłam go chlapać. Wyciągnął telefon i wskoczył do mnie. Zaczęliśmy się chlapać jak małe dzieci. Podpłynęłam bliżej Payn'a. Chłopak się uśmiechnął. Po chwili jednak moja sistra weszła na ogród.
-Matt dzwoni.-Rzuciła wyszłam z basenu i wzięłam od niej telefon.
/Rozmowa telefoniczna:
M.Hej Matt. Co chcesz?
Ma.No hej. Jesteś w domu? Cameron chce się spotkać. W spawie meczu.
M.Nie ma mnie już. Niech do Aliss dzwoni. Ona teraz jest kapitanem, a nie ja.
Ma.No dobra. Ale i tak byłaś i będziesz najlepszą cheererdką w szkole.
M.Tak bo mój tata miał kasę. Pa.
Koniec rozmowy telefonicznej/ Weszłam do salonu i był tam jakieś dwie dziewczyny.
-No tak. Danielle dziewczyna Liam'a. Eleanor, bliska przyjaciółka Louis'a. Dziewczyna to Monica. Moja starsza, młodsza od mnie siostra.-Uśmiechnął się Niall. Poczułam miłe uczucie gdy powiedział ,,Moja starsza, młodsza od mnie siostra". To było miłe. 
-Hej.-Rzuciłam, dziewczyny się uśmiechnęły. Liam po chwili wszedł mokry do salonu.
-Danielle!-Krzyknął i rzucił się na dziewczynę. Zaczęłam się śmiać, wywróciłam oczami i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam suche ciuchy i poszłam do łazienki. Wykąpałam się i ubrałam czarne szorty <klik>bluzkę na ramkach w paski biało-czerwone <klik>.  Na nogi wsunęłam moje kapcie w prosiaczka <klik>. Włosy związałam w koński ogon, zmyłam makijaż i pomalowałam oczy tylko tuszem. Poszłam do pokoju mojej siostry, która skakała po łóżku i słuchała jakieś piosenki One Direction. 
-Ej co jest?-Spytałam siadając na jej łóżku. Po chwili usiadła obok mnie.-Ej co jest? Pytam już drugi raz. Trzeciego nie będzie.-Zagroziłam jej palcem
-No bo Louis....-Przerwałam jej
-Boże! Louis ma dwadzieścia lat. Ma dziewczynę. On by mógł być twoim ojcem. Więc daj sobie luz. Przecież jest tyle ładnych chłopaków w twoim wieku, starszych o rok dwa. Ale nie dziesięć lat.-Przytuliła ją. I wszedł Niall
-Sorry. Podsłuchałem waszą rozmowę. Mogę z wami tak sobie pogadać?-Spytał wchodząc do pokoju. 
-Jasne.-Rzuciłyśmy obie. Usiadł naprzeciwko nas. -Braciszek się odnalazł?-Zaśmiałam się, a on pokazał mi język 
-Może jak oni pójdą to się poznamy, obejrzymy jakieś filmy, itp.-Rzucił, spojrzałyśmy na sobie z siostrą i pokiwałyśmy twierdząco głową. Zeszliśmy w trójkę na dół. Moja siostra udała się do kuchni, a ja do salonu.
-Ej! Ty masz paski! A paski tylko ja mogę nosić!-Zaczął krzyczeć Lou. Zaczęłam się śmiać. Jaz dołączyła do nas i usiadła przed tv. Włączyła Disney'a i zaczęła oglądać swoje bajki zajadając się dużym słoikiem nutteli. 
-Nie dosyć, że ta nosi paski! A ta je moją nuttelę!-Krzyczał Niall 
-Tej ta! I ta! Mają imię!-Wydarłam się na niego. Chłopacy poszli o 20:30, a my zaczęliśmy robić popcorn, itp. Gdy już wszystko było usiedliśmy w tróję w salonie. Wybraliśmy jakieś komedie i zaczęliśmy oglądać, oraz rozmawiać. O 23:40 Jazzy poszła spać. Niall zaniósł ją do pokoju i dał jej buzi w czoło. Wyglądał jak prawdziwy brat. My z Niall'em siedzieliśmy do 02:45. Później poszliśmy do swoich pokoi. Niall miał pokój obok mnie. Wykąpałam się i ubrałam żółtą piżamę z zebrą <klik>. Z mokrymi włosami położyłam się spać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz